Przejdź do głównej zawartości

Opis, który nie zdradza zbyt wiele? Niemożliwe.



    Czyli o tym jak napisać opis, aby nie zdradzał zbyt wiele fabuły.
Może się to wydawać niezwykle trudne, ale w rzeczywistości, jeśli tylko wiemy wystarczająco wiele o naszej opowieści, to nie będzie to skomplikowane.


1. "Po pierwsze - nie pierdol!"

    Jak to ujął ładnie Leszek Bigos na swoim blogu "po pierwsze - nie pierdol." Znaczy to tyle, żeby po prostu nie umieszczać w opisach rzeczy zbędnych, które nic nie wznoszą do fabuły. Czy to jest opis gdzieś w środku, czy opis samej powieści - unikajmy zbędnych informacji.

    Dla przykładu, jeśli piszemy na "tył okładki", to nie rozpisujmy się tam o wyglądzie bohatera, bo to spokojnie można zrobić w trakcie akcji. Podczas konstruowania ogólnego opisu do opowieści, skupmy się na tym, o czym ona mówi i przekażmy to w kilku zdaniach. Cała zabawa polega na tym, aby Czytelnik po jego przeczytaniu zechciał sięgnąć po książkę i zagłębić się w historię.
Z tego wynika, że opis musi być ciekawy i zmuszać Czytelnika do stawiania sobie pytań o to, co będzie się działo w fabule.

    Jeśli chcecie sami zadać pytania w opisie, to zróbcie to w taki sposób, aby Czytelnik nie mógł na nie odpowiedzieć "tak" lub "nie".

Czy się w sobie zakochają? Oczywiście, że tak, skoro to romans z założenia!
Czy on/ona sprawi, że zmieni patrzenie na świat? Tak! (Bo w takim razie o czym innym miałaby być ta książka?)

    Ważne jest zadawanie pytań, na które odpowiedzi będzie trzeba szukać w opowieści ;)


2. Krótko albo wcale

    Fenomen opisu opowieści polega na tym, że jest krótki. I z reguły to właśnie sprawia młodym pisarzom największą trudność, bo jak napisać coś ciekawego w zaledwie kilku zdaniach?
Zaczynają się dość spore schody i błądzenie po omacku. Wyskakują takie kwiatki jak opis bohatera (nazywam się XY, mam YX lat i robię YY) albo dość mocno jest zdradzana fabuła, przez co Czytelnik czuje się bity po głowie informacjami.

    Tak naprawdę opis jest jak każda inna rzecz - trzeba trenować, aby dojść do perfekcji. Siadajmy więc do pisania z założeniem "Po pierwsze - nie pierdol" i narzucamy sobie mus, że opis zmieści się w pięciu zdaniach.
Owszem, jest to trudne i trzeba się nakombinować, ale dla efektu warto, prawda?


3. Ćwiczenie czyni mistrza

    Jak wspomniałam wyżej - trzeba trenować. Najlepszym sposobem, który mogę polecić, to pisanie drabbli. Większość z was mogła się z tym nie spotkać, ale jest to nic innego jak forma literacka, zawierająca dokładnie sto słów. Świetna do ćwiczenia, bo narzuca limit i w zakresie stu słów trzeba zmieścić się ze wszystkim, co pragniemy przekazać.

    Co trzeba zrobić, aby napisać drabble? W zasadzie nic więcej jak usiąść i powiedzieć sobie, że to sto słów. Zacznijcie pisać z baczeniem na to, aby wszystkie wątki, które pragniecie poruszyć, zostały rozwiązane.

    Najlepiej pokazać na przykładzie, więc odsyłam Was do kilku stron, gdzie możecie zapoznać się z drabblami:






    Nie taki diabeł straszny jak go malują. Żeby przekonać się, jak to jest, to trzeba zacząć ;)


4. Kilka wskazówek

    Na koniec podrzucam kilka wskazówek, a w zasadzie lekkie streszczenie tego, co powiedzieliśmy sobie dotychczas:

    a) nie zdradzajcie zbyt wiele w opisie opowieści
    b) nie bijcie Czytelnika informacjami po głowie
    c) nie róbcie z niego charakterystyki bohatera
    d) narzućcie sobie limit, w którym zmieści się opis
    e) trenujcie pisanie opisów - nie trzeba tego lubić, ale z opisem spotka się każdy, prędzej czy później
    f) pamiętajcie, że opis ma zmusić Czytelnika do zadawania pytań lub do poszukiwania odpowiedzi

I ostatnia rzecz... pierwsze zdania opowieści oraz opis są jak reklama. Od poziomu jej wykonania zależy czy będziecie czytani. Warto więc włożyć trochę wysiłku w opis.

Z piórem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szczepionka

     Nie wiedziała kim jest. Potem stała się zbiorem osłabionych mikrobów, określanym „szczepionką”. Wiedziała tylko tyle, że wstrzykiwano ją do ludzkich powłok. Miała wywoływać reakcję układu odpornościowego, aby organizm mógł się bronić. Nie wszyscy jednak chcieli ją przyjąć , wzruszyła więc mikrobowymi ramionami. Pójdzie tam, gdzie będą chcieli pomocy.      Złożyło się wszakże tak, że uroda i wdzięk wypadły z rankingu. Zaczęto się szczepionką brzydzić, uważając za nieprzydatną i szkodliwą. Zniknęła więc z widoku.      W międzyczasie czujny bakcyl dżumy zatarł ręce z satysfakcją i powiedział do kolegów:      – Panowie, czas się zbierać. Zebrali się, a razem z nimi gnijące, ludzkie powłoki w setkach tysięcy.