Przejdź do głównej zawartości

Niepisarstwo = nieróbstwo



Czyli o tym jak dłuższa przerwa w pisaniu wpływa na nasz warsztat

    Jedną z pierwszych rad, jakie otrzymałam po wejściu na forum literackie, było:

"Pisz i czytaj codziennie. Ustal limit np. trzysta słów dziennie pisania i kilka stron książki do przeczytania"

I przyznam, że w pierwszej chwili aż jęknęłam. "Jak to? Codziennie? Ale co gdy nie mam weny?".
Na początku wydawało się to problemem nie do przejścia, ale zrozumiałam o czym mowa, gdy próbowałam po długiej przerwie powrócić do kilku projektów na Wattpadzie.
Ku mojemu przerażeniu okazało się, że w ogóle nie potrafię wejść na nowo w rytm, nie mówiąc o szczegółach, które gdzieś umknęły.

    Tu nasuwa się pytanie - co zrobić, gdy nie mam weny? Odpowiedź jest bardzo prosta. Pisać.

    Nasz mózg działa w zaskakujący sposób - gdy go ćwiczymy odpowiednio, a w szczególności pamięć długotrwałą, to jesteśmy w stanie zapamiętać coś na długie lata, ale należy codziennie powtarzać i ćwiczyć, aż w końcu przypomnienie sobie ważnej informacji nie zajmie nam więcej niż kilka sekund.
Podobnie jest z pisaniem. Gdy pozwolimy sobie na przerwę, bo na przykład nie mamy weny, to wypadniemy z torów i pozwolimy umysłowi na zapomnienie wielu informacji.
Kiedy spróbujemy wrócić, mając chęci, to okaże się, że nie czuć tego "flow" i nie pamiętamy co chcieliśmy zawrzeć w projekcie. Zaczynamy się zniechęcać, czas na wenę mija i znowu znajdujemy się w punkcie wyjścia.
Oto dlaczego ważne jest codzienne pisanie.

    Nie patrzcie na to, czy macie dzień na pisanie, czy nie. Po prostu to róbcie. Będzie to trwało jedno słowo na minutę, ale chodzi o to, aby codziennie mieć styczność z twórczością i nie wypaść z rytmu.

    Jedną z najgorszych rad, jakie można zobaczyć w Wattpadowych grupach, to "nie pisz na siłę".
Tak! Rób to! Będzie to katorga i męczarnia i nic się nie wtedy nie zgadza, ale nikt nie powiedział, że tekst to ściana i nie da się przesunąć. Da się. Dzisiaj nie masz dnia, napiszesz i uznasz, że wyszło kiepsko, ale jutro nadejdzie przypływ weny, więc zmienisz fragment, a przy okazji nie wypadniesz z rytmu.

    Niepisanie nie rozwiązuje problemów. A o tym, jak radzić sobie z "zatwardzeniem", czyli brakiem weny świetnie pisze Leszek Bigos na swoim blogu:


Czasami warto się pomęczyć, aby były efekty ;)


Zostawiam Was z przemyśleniami i życzę udanej bitwy na polu literackim!

Z piórem!

Komentarze