Przejdź do głównej zawartości

Kopas w dupas


    Życie wstało z podłogi i otrzepało się. Swoimi oczami spoglądało uważnie na każde istnienie ludzkie. Lśnił w nich swoisty blask, pełny wydarzeń. Zastanawiało się, gdzie może pokazać przydatność swoich umiejętności. Pochyliło swe starcze plecy i mruknęło w zamyśleniu:

    – A cóż to?

Jakiś nieopierzony młodzik denerwował się wierutnie, używając Złych Słów. Życie pokręciło głową, z dezaprobatą.

    – Tak nie wypada. Nie wypada.

Z wydarzeń utworzyło coś, co przypominało nogę i wycelowało. Trzask zawodu i płaczu był rozrywający.


    Józio, mieszkający w Beskidach, zastanawiał się zaś, jak to się stało, że nagle został sam? Bez rodziny, przyjaciół, czy też dachu nad głową?

Komentarze